owoce zakzane

Tytuł: Owoce Zakazane

Tematyka: Harry Potter/Fanfiction/Dramione

Czas akcji: 1996/1997

xxx

Nie jest to moje pierwsze potterowskie fanfiction i pewnie nie ostatnie ale od razu zaznaczę, że jest to moje pierwsze w życiu Dramione. Pierwsze, bo nigdy nie tolerowałam tego parringu z wiadomych i tych bardziej niewiadomych przyczyn. W sieci jest naprawdę wiele tworów o tej tematyce i z przykrością muszę stwierdzić, że niewiele jest tych oryginalnych, czyli takich, które naprawdę zachwycą, wywołają u nas radość, złość i wiele innych emocji - tych negatywnych, jak i pozytywnych. Ktoś, naprawdę dawno temu wymyślił jeden pomysł na Dramione, jeden schemat i niestety owy schemat jest powielany aż po dziś dzień i niestety nie wychodzi to fajnie.

Nie mogę Wam obiecać, że niektóre sytuacje w moim opowiadaniu nie będą naciągane, że nie będzie tych nudnych momentów i, że praktycznie cały czas będzie się coś działo, bo każdy jest inny. Ja przede wszystkim chciałabym Wam przez to moje opowiadanie coś przekazać, a mianowicie to, że Hermiona i Draco są ludźmi. Mają swoje potrzeby i nie są idealni, bo ideałów nie ma. Chciałabym aby to było naturalne, chciałabym pokazać relację dwóch, zwykłych ludzi, którzy niekoniecznie są do szpiku kości przesiąknięci nienawiścią. Chciałabym też odsunąć daleko na bok wątek wojny. Dość mam smętów, płaczu i ciągłego stresu. Przeproszę na chwilę kanon. Mam nadzieję, że nikogo nie rozczaruję,a jeżeli już do tego dojdzie, to nie pozostaje mi nic innego jak przeprosić ale jak już wcześniej wspomniałam, każdy jest inny i każdego zadowala coś innego, dlatego wszystkim nie dogodzę. 

xxx

W imieniu pana Malfoya i panny Granger, chciałabym uprzejme prosić wszystkich państwa o zachowanie absolutnej dyskrecji. Nikt ale to nikt nie może dowiedzieć się o nieszczęściu, jakie spotkało tę dwójkę. 

Wszyscy byliby wysoce poirytowani zaistniałą sytuacją, a w najgorszym wypadku zostałyby skierowane różdżki i słowa znanego nam wszystkim, śmiertelnego zaklęcia, w kierunku obojga. Dlatego żyjmy tak, jak wcześniej. Zaciśnijmy usta w wąską linijkę, aby w żadnym wypadku nie puściły pary, a towarzyszom o mocnych nerwach radzimy schować w bezpieczne miejsce swoje różdżki. 

Z góry, dziękuję wszystkim Wam za ewentualne zrozumienie.